WhatsApp i szyfrowane komunikatory

Używając aplikacji szyfrującej twoją komunikację, często napotkasz się z ludźmi twierdzącymi „że najprawdopodobniej masz coś do ukrycia”.

Co ciekawe, wydanie się w dyskusję z taką osobą z góry skazane jest na niepowodzenie, jeżeli użyjemy nieodpowiednich słów i argumentów.

Może się to wydawać błahe, ale nie chciałbym oglądać tego typu dyskusji lub nawet w niej uczestniczyć bez wstępnego przygotowania, gdyż każde moje słowo pogłębiałoby mnie w całej tej sytuacji.

Możemy się uważać za osobę, która nie ma nic do ukrycia, co jest totalną bzdurą. Tak czy siak, powinniśmy zadbać o to, aby nasza komunikacja, którą chcemy, aby pozostała prywatna, odbywała się w sposób, do którego nie możemy mieć zastrzeżenia.

Jeżeli chodzi o WhatsApp, to zastrzeżenia do samej aplikacji nie ma. Jest natomiast do jej obecnego właściciela — Facebooka.

Pamiętam kilka lat wstecz, jak komunikowałem się za pomocą Facebook Messenger. W momencie, gdy WhatsApp został udostępniony (jeszcze przez położeniem na niego łapy przez Facebooka), ciężko było kogokolwiek zachęcić do przesiadki.

Facebook Messenger nie cierpię bardziej, a niżeli fakt, że Facebook sprawdzać będzie, z kim się komunikuję. WhatsApp spopularyzował szyfrowaną komunikację na masową skalę. Telegram i Signal nie mogą się z tym liczyć, chociaż dzielnie próbują.

Tak jak Google wykorzystuje informację, z kim się komunikujesz za pomocą poczty Gmail, tak i Facebook chce co nieco wiedzieć. Wiedza, tak jak była, tak i będzie kluczem do wszystkiego.

Dużo osób zapomina, że Telegram i Signal oraz szyfrowanie rozmów użyte w WhatsApp mają z sobą wiele wspólnego. Tak naprawdę, to co zostało zastosowane w WhatsApp, po zmianach, zostało wprowadzone w Signal.

To, czy chcemy używać WhatsApp, zależy od tego, jakie informacje wymieniamy z jego użytkownikami.

Podobnie jak Telegram, WhatsApp przechowuje kopię zapasową naszych czatów, zdjęć i filmików na serwerach w chmurze. Jak by inaczej miało się odbywać przywracanie wszystkie przy zmianie telefonu.

Signal ma do tego nieco inne podejście. Wszystko jest przechowywane na naszym urządzeniu. Gdy stracimy urządzenie, stracimy również dostęp do tego, co wymienialiśmy w ramach aplikacji (przynajmniej z naszej strony).

Signal i jego dane można przenieść z jednego urządzenia na drugie, tylko gdy oba mamy do dyspozycji.

Są tego plusy, jak i minusy, jednakże, jeżeli nasz telefon jest domyślnie zaszyfrowany, jego zniszczenie w sytuacji kryzysowej ogranicza możliwość osób trzecich na dostęp od naszych danych.

Nie zapominajmy, że wszystko, co jest wypuszczone za darmo, prędzej czy później będzie wymagało dodatkowych nakładów finansowych. Dopóki są pieniądze, jest dobrze, jednakże, gdy w studni widać dno, wówczas zaczyna się szukanie oszczędności lub zarabianie na tym, co się ma — na informacji.

Facebook zarabia między innymi na reklamach, które bazują na informacjach, które zbiera on o swoich użytkownikach.

Nie ma się co dziwić, że będąc właścicielem WhatsApp, Facebook chce wykorzystać część biznesową do generowania pieniędzy. Zapewne chciałby wykorzystać również komunikacje prywatnych użytkowników, ale tutaj ogranicza go prawo międzynarodowe.

I ile nie musimy się zbytnio przejmować naszymi prywatnymi wiadomościami, to nie myślmy sobie, że dane (kopie zapasowe) przechowywane w chmurze są wiecznie bezpieczne.

Jeżeli do drzwi Facebooka zapukają panowie z magicznym papierkiem, szybko się okaże, jak dużo informacji są oni w stanie przekazać do odpowiednich organów państwowych, czy tego chcesz, czy nie.

Nie ma się więc co dziwić, że w krajach komunistycznych i pseudodemokratycznych aplikacje takie jak Signal stają się zakazane.

Co ciekawe, Signal nie jest zakazany w Rosji, gdzie przebywa Edward Snowden. Dziwne, że Rosji nie zależy na pozyskaniu informacji, które on wymienia z osobami na całym świecie.

Nie zdziwię się, jak Polska kretyńska władza nie wpadnie na taki pomysł.

Używasz WhatsApp? Nie przejmuj się, ja też.

Mimo że z moimi najbliższymi kontaktami przeniosłem się do Signal, to nadal część znajomych komunikuje się przez WhatsApp a inna część nadal (!) tylko przez Facebook Messenger.

Jeżeli będziesz chciał spróbować czegoś nowego, to z chęcią przedstawię ci alternatywę w postaci Signal, ale nie zamierzam za wszelką cenę zachęcać do porzucenia WhatsApp.

Próbowałem tego w stosunku do użytkowników Facebook Messenger, gdy przechodziłem na WhatsApp i nie zamierzam robić tego w przypadku Signal. Strata czasu.

Sam musisz przekalkulować za i przeciw.

Jeżeli uważasz, że twoja komunikacja jest na tyle wrażliwa, wówczas warto pomyśleć o dodatkowym bezpieczeństwie.

Widać, że wizja z Raportu Mniejszości (Minority Report) co dla niektórych władz byłaby idealnym rozwiązaniem.

Wówczas karani bylibyśmy za samo pomyślenie o czymś, co może być niezgodne z prawem. Mimo że nigdy nie zdecydujemy się na ten krok, znajdą się osoby, które by chciały nas za to pokarać.

Tak samo jest z wiadomościami. Możemy coś napisać, ale nie znaczy, że to zrobimy.

Oczywiście, znajdzie się zawsze ten 1%, który wykorzysta technologię do swoich niecnych celów. Wówczas wszyscy będą krzyczeć, że dana firma (Apple i inne) nie chce udostępnić danych organom ścigania, zasłaniając się szyfrowaniem i prywatnością.

W zależności, z jak potężną firmą będzie się miało do czynienia, przymusy stworzenia furtki w oprogramowaniu mogą być bardziej lub mniej owocne.

Termin na zaakceptowanie nowych dla WhatsApp zbliża się nieuchronnie, a i tak większość użytkowników bez namysłu (lub przez przypadek) kliknie przycisk Akceptuj, nie zgłębiając się w to ani przez chwilę.

Nie musisz rezygnować z WhatsApp, aby zainstalować Signal. Zawsze warto mieć jedną dodatkową opcję na wyciągnięcie… palca.

Pozdrawiam.

Kategorie