
Po konferencji „Times Flies” 15 września Apple umocniło mnie w przekonaniu, że ich produkt to nie tylko maszynka do zarabiania pieniędzy, ale również coś, co może przyczynić się do uratowania naszego życia.
Po konferencji „Times Flies” 15 września Apple umocniło mnie w przekonaniu, że ich produkt to nie tylko maszynka do zarabiania pieniędzy, ale również coś, co może przyczynić się do uratowania naszego życia.
Śledząc moją stronę, już wiesz, że jestem mocno zrzuty z ekosystemem Apple. Odkąd Apple zapowiedział najnowszy system operacyjny iOS 13, z niecierpliwością czekałem na niego, jak i na zmiany, które pomogą mi w lepszy sposób zarządzać rzeczami “do zrobienia”. Jako użytkownik aplikacji Wunderlist, która na co dzień pozwalała mi zarządzać czasem, rzeczami do zrobienia, czy to osobistymi, czy też wspólnie w gospodarstwie domowym dzięki dzielonym listą aktualizowanym w trybie natychmiastowym.
Od jakiegoś już czasu używam “jakiejś” przystawki do mojego leciwego już, “nie-inteligentnego” panelu Samsunga (Kupionego w Grudniu 2012 roku).
Na początku było Raspberry Pi z KODI (przy użyciu przeróżnych wersji oprogramowania tj. XMBC, OpenElec, LibreElec, OSMC itp.jpg).
Odkąd związałem się z nadgryzionym jabłkiem, podkreślałem, że mimo cen swoich produktów Apple oferuje również dogodne warunki płatności - szczególnie w Wielkiej Brytanii.
Słowem wstępu:
Rozpoczynając przesiadkę z Windows na Mac OS, większość użytkowników jest świadoma jednego faktu. Wydając znaczącą sumę na komputer to nie wszystko. Ekosystem Apple opiera się na typowej teorii popytu i podaży, w związku z tym, należy być nastawionym na dodatkowe wydatki.
Po dzisiejszym początku WWDC, dla firmy Apple należy się potężne podziękowanie.
Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się tego, że mój trzy-letni iPad 2 będzie nadal wspierany i dostanie iOS 8. Oczekując rozpoczęcia WWDC, zacząłem się rozglądać, jak sprzedać po dobrej cenie iPada 2-ke i kupić chociażby 16GB iPada Air - a tu taka niespodzianka.
No i stało się. Nie tak dawno temu chciałem wziąć się za przeinstalowanie systemu (Windows) na komputerze mojej drugiej połówki. Zostawiłem to sobie na weekend, aby zrobić to w wolnej chwili. Z każdą chwilą, gdy spoglądałem w kierunku laptopa wiedziałem co mnie czeka, ile przeinstalowywania, ustawiania itp. I tak minął weekend i nic nie zrobiłem.
Z dniem 31.03.2014, w którym to zacząłem na poważnie myśleć nad przejściem na Mac’a i porzucenie Windows wraz z Ubuntu, dzisiejsza decyzja o zamknięciu Ubuntu One - usługi chmurowej od Canonical wprawiła mnie w nie lada osłupienie. Wpierw pomyślałem, ze jest to spóźniony żart prima aprylisowy, ale po zweryfikowaniu tego na stronie głównej Canonical, sytuacja się potwierdziła, a dla mnie zabrzmiało to jak pierwszy gwóźdź do trumny tej firmy i całego systemu od Canonical.
Ostatnimi czasy szukałem prostego i przyjemnego sposobu na konwersję dzwonków lub piosenek z formatu MP3 do formatu M4R używanego w iPhone jako format dzwonka.
Jako że zabawa z konwersji MP3 na M4A i późniejsza zmiana rozszerzeń na M4R to nie jest dla mnie żadna filozofia, jednakże dla mniej doświadczonego użytkownika staje się to nie lada problemem. W związku z tym, korzystając z przeróżnych sposobów, postanowiłem przygotować coś, co skupiać się będzie na wrzuceniu MP3-jek i dwukliku, aby otrzymać gotowy dzwonek do wrzucenia do telefonu.
Przygotowałem kilka plików BATCH oraz wykorzystałem do tego konwerter FFmpeg i oto wynik mojej pracy.
Moja strona używa ciasteczka 🍪. Aby dowiedzieć się więcej przeczytaj: Polityka Cookies.