Przejdź do głównej treści
Kategorie

Cloudflare, powiedzmy sobie szczerze, jest niezwykle szczodrą organizacją, oferując szereg usług, za które rzadko, kiedy musimy płacić. Osoby indywidualne, rodziny, małe lub średnie firmy mogą korzystać z ich technologi bez konieczności wydawania pieniędzy, o ile nie jest to potrzebne.

Pośród szeregu usług na uznanie zasługują serwery DNS (1.1.1.1) oraz usługa szyfrowania DNS. W połączeniu z ich oprogramowaniem dostępnym na szereg platform nie dosyć, że możemy przyśpieszyć nasze surfowanie po internecie, to dodatkowo możemy podwyższyć nasze bezpieczeństwo.

OpenWrt z drugiej strony to niebywałe oprogramowanie stworzone do podniesienia bezpieczeństwa naszego urządzenia sieciowego jakim jest router, jak również dodaje możliwość rozszerzenia możliwości naszego sprzętu.

W połączeniu Cloudflare z oprogramowaniem OpenWrt oraz dodatkowym pakietem oprogramowania możemy wprowadzić do naszej sieci Bezpieczny DNS, o którym pisałem jakiś czas temu.

Co więcej, gdy potrzebujemy uzyskać dostęp do naszych zasobów sieci lokalnej z dowolnego miejsca na ziemi, możemy wykorzystać usługę Cloudflare Zero Trust, tworząc bezpieczny tunel.

Zero Trust, oferowany w ramach naszego konta Cloudflare (i to w wersji darmowej), to nie tylko tunel “VPN”. Zero Trust oferuje również szereg innych opcji. Jedną z nich jest możliwość stworzenia “własnego” bezpiecznego serwera DNS.

Jeszcze kilka tygodni temu zastanawiałem się, co zrobię ze starzejącym się MacBookiem Air z chipem M1.

MacBook Air Air z M1 został wprowadzony na rynek w listopadzie 2020 r., ale mój kupiłem w lipcu 2021 r., oficjalnie od Apple, ale w ich sklepie z ondnowionym (refurbished) sprzętem.

Zaoszczędziłem trochę na modelu bazowym i dzięki temu mogłem wykupić 3 lata Apple Care i nadal zmieścić się w budżecie.

Mimo że po drodze nic się nie dzieje, więc nie muszę korzystać z tego planu, wciąż się zastanawiam, czy po tych 3 latach uda mi się kupić chociaż rok więcej.

Urządzenie działa dobrze. Chciałbym mieć trochę więcej pamięci wewnętrznej (obecnie mam 256 GB), ale poza tym wszystko działa. Urządzenie jest nadal szybkie i niezawodne. Na moje potrzeby nie widzę powodu do zmian.

Zastanawiałem się nad możliwą aktualizacją po wprowadzeniu MacBooka Air z chipem M3 i właśnie to miało miejsce dzisiaj (4 marca 2024 r.) w komunikacie prasowym.

W tym samym czasie Apple zdecydowało się zaprzestać sprzedaży MacBooka Air z chipem M1. Jego miejsce, w tym samym przedziale cenowym, zajął 13-calowy MacBook Air z chipem M2.

Co to jednak oznacza dla użytkowników korzystających z MacBooka Air z chipem M1? I co to oznacza dla osób, które dopiero teraz decydują się na zakup MacBooka Air z chipem M1?

Środowisko Linux jest częścią mojego komputera od lat.

W życiu osobistym korzystam z systemu macOS, który pozwala mi wykorzystać terminal do rozszerzenia moich możliwości poza graficzny interfejs użytkownika (GUI).

W pracy korzystam z urządzeń z systemem Windows. Dzięki podsystemowi Linux dla systmu Windows mogę także używać system Linux na tych komputerach.

Ostatnio w ramach pracy z Chromebookami postanowiłem wykorzystać możliwości terminala Linux również i tam.

Ponieważ Microsoft Edge przeszedł na silnik Chromium (ten sam silnik co Google Chrome), zachęcałem użytkowników Windowsa do wypróbowania zaktualizowanej wersji. W końcu obie przeglądarki oferują podobną funkcjonalność.

Przeglądarka Microsoft Edge po zalogowaniu się na konto Microsoft została ładnie zintegrowana z systemem operacyjnym Windows, zapewniając płynną obsługę. Zauważyłem jednak, że dla użytkowników, którzy korzystają głównie z telefonów z Androidem i w dużym stopniu polegają na usługach Google (takich jak Zdjęcia Google), to rozwiązanie nie jest już optymalne.

Jeśli Twoje codzienne cyfrowe życie opiera się na usługach Google, gdy zostaniesz właścicielem iPhone’a, sytuacja może się nie zmienić. Zanim przeszedłem na ekosystem Apple, byłem długoletnim użytkownikiem Androida.

Mimo że Apple oferuje odpowiednik tego, co Google oferuje na Androida, nigdy nie znalazłem lepszej alternatywy do przechowywania zdjęć niż Zdjęcia Google.

Zdjęcia Google dla większości typowych użytkowników są niezastąpione ze względu na opcję oszczędzania miejsca. Dzięki temu możemy zmagazynowaç wszystkie nasze zdjęcia i nie płacimy zbyt dużo za ich przechowywanie. W pewnym momencie będziemy musieli zapłacić Google za ich przechowywanie, jednak po skompresowaniu zajmują one mniej miejsca niż przechowywanie ich w pełnej rozdzielczości, na przykład w bibliotece zdjęć Apple.

Pierwszą rzeczą, którą robię podczas konfigurowania iPhone’a, jest pobranie aplikacji Zdjęcia Google z App Store. To właśnie polecam moim znajomym, którzy przesiadają się z Androida na iPhone’a, jednak jest jedna rzecz, o której trzeba pamiętać.

Po latach przeplatanych pandemią i niestabilnością na rynku, a dokładnie było to pięć, poleciałem do Polski odwiedzić najbliższych.

Od mojej ostatniej wizyty sporo się zmieniło. Moje dzieci potrzebują połączenia ze światem w znacznie większym zakresie a niżeli w przeszłości. Osobiście również przyzwyczaiłem się do posiadania internetu pod ręką, zawsze tam, gdzie go potrzebuję.

O ile w Anglii większość osób posiadających Wi-Fi w domu, posiada je w dość rozsądnej prędkości, to w przypadku polski, w zależności gdzie się wybierasz, bywa różnie.

Ostatnio przyszło mi przekazać w użytkowanie komputer, który domyślnie został dostarczony z systemem Windows 11 w wersji Home. Jako że w środowisku, w którym muszę go użytkować, potrzebuję wersję profesjonalną, postanowiłem go zaktualizować.

Posiadając już zakupiony klucz produktu, najprostszą metodą będzie przejście do Ustawień (Settings) > System > Aktywacja (Activation) i w sekcji Zmień klucz produktu (Change produkt key) wprowadzić klucz do wersji Pro.

Niestety, o ile dokonywałem tej metody wcześniej na innych komputerach, tym razem otrzymałem informację, że podany klucz produktu nie może zostać wykorzystany do aktualizacji system aktualnie zainstalowanego.

Postanowiłem sprawdzić, czy z wykorzystaniem opisanej wcześniej przeze mnie metody aktualizacji Windows 10 Home do Pro nie uda mi się zaktualizować Windows 11 z Home do Pro.

Jestem długoletnim użytkownikiem GiffGaff. Nie pamiętam już od jak dawna, to było gdzieś w połowie 2012 roku. Przez lata nieustannie polecałem GiffGaff ze względu na świetne ceny za miesięczny pakiet (goody bags) i ceny za połączenia zagraniczne. Nic się nie zmieniło. Nadal polecam to każdemu, kto chce trochę zaoszczędzić i mieć dobry stosunek jakości do ceny, ale zawsze szukam czegoś lepszego.

Jako klient Virgin Media od wielu lat zawsze doceniałem gwarancję stałej ceny, którą otrzymuję przy podpisywaniu umowy. Nie ma żadnych ukrytych opłat ani podwyżek cen i mam pewność, że mój miesięczny rachunek pozostanie taki sam przez cały okres obowiązywania umowy. Na miesiąc przed końcem mojej umowy będę mógł negocjować nową umowę lub przejść na innego dostawcy, jeśli znajdę lepszą ofertę.

Niestety Virgin Media zdecydowała się dołączyć do trendu innych firm i podnieść ceny. Powiadomili swoich klientów, że warunki cenowe ulegną zmianie.

Jak wyjaśnili, podwyżki cen przypisuje się rosnącej inflacji, która w Wielkiej Brytanii jest obecnie najwyższa od 40 lat.

Wyobraź sobie, że pewnego dnia budzisz się i widzisz 11 nieprzeczytanych wiadomości e-maili od Apple z prośbą o weryfikację Apple ID. Ktoś właśnie utworzył Apple ID przy użyciu twojego adresem e-mail na swoim nowym iPhonie!