PWR: Co wolno wojewodzie...

Wpis z serii Polska Wkurzająca Rzeczywistość

Ostatnio, korzystając z parkingów pod supermarketami, zastanawiałem się, po co są tam ustawione znaki drogowe, skoro policja, bez zgłoszenia przez właściciela terenu nie może ukarać nikogo, kto się do nich nie stosuje, gdyż jest to teren prywatny.

Nagminne staje się zatrzymywanie “w pełni sprawnych” kierowców w ich bogato wypasionych furach na miejscach dla niepełnosprawny. Bezmyślność ludzka nie zna granic, a skoro ma się pieniądze i nie ma się w sobie poczucia godności, oraz nieco “mózgu”, aby pomyśleć, jakie to jest nieszczęście, będąc nie w pełni sprawnym - oraz jaką trudność wyrządzamy, dla tych, dla których te miejsca są przeznaczone, to chyba nic “im” nie jest w stanie tego wytłumaczyć.

Zgodnie z Polskim prawem o ruchu drogowym oraz taryfikatorem, za parkowanie na miejscu dla niepełnosprawnych, nie posiadając ku temu stosownego uprawnienia wraz z oznakowaniem, zapłacimy 500zł mandatu i 5 punktów karnych.

Wszystko by było fajnie, gdyż jestem tego zwolennikiem, aby karać takie osoby, ale w tej chwili na usta ciśnie mi się inne stwierdzenie (nieco bardziej kulturalne), a mianowicie:

“Co wolno wojewodzie, to nie tobie, narodzie.”

Dlaczego? Przykład w postaci zdjęcia.

przywileje policji

Parking przy supermarkecie, radiowóz nie dosyć że stoi na miejscu dla niepełnosprawnych (niewybaczalne) to jeszcze na dwóch miejscach postojowych (jest zima, więc jeszcze na to można przymrużyć oko).

I kto tutaj ma dawać dobry przykład?

Kategorie