Polski szok!

Będąc na urlopie w Polsce, już w trakcie pierwszych moich dni poraziło mnie kilka rzeczy, które były dla mnie codziennością jak mieszkałem w kraju, a stały się czymś nienormalnym po rozłące i powrocie (chociaż na chwilę).

Jedna z nich to wszechobecna nerwowość i chamstwo ludzi.

Właściciele firm wyżywają się na pracowniku, a pracownik na obsługiwanym kliencie. Niema tu miejsce na chwilę uprzejmości, a tym bardziej jak “klient” się pomyli lub jest niezdecydowany, to zaczynają się głupie podteksty, pokazujące - że to ja - sprzedawca, jestem najważniejszy, a klient jest osobą, która powinna się cieszyć, że jest obsługiwana.

Dosłownie powrót do czasów PRL-u, którego z racji mojego wieku, nie pamiętam za dobrze. Ale wzorując się na ogólnych przekazach, to oprócz wystroju, kolorków i orła w koronie na banknotach, nie wiele się zmieniło.

Rozumiem że pracownik zarabia mało, ale to nie znaczy że ma się zachowywać niekulturalnie.

Pytając ludzi w Polsce, wszyscy powiedzą ze jesteśmy bardzo kulturalnym narodem. Niestety - patrząc okiem przyjezdnego z zagranicy przeżywamy szok. Szok chamstwa i nerwowości, która “ze sklepu” i jego klienta przenosi się na ulicę, gdzie szerzy się wśród całego społeczeństwa.

Przed wyjazdem z Polski byłem kłębkiem nerwów. Po przyjeździe na urlop do kraju, wszyscy mówią mi, że jestem spokojniejszy i wyciszony. Nie ma się co dziwić, Anglia jaka jest, taka jest, ale ludzie starają się zachowywać pewien poziom. I chociaż jak w każdej nacji, zdarzają się wyjątki, to nie oddziałują one na całe społeczeństwo, tak jak to ma miejsce w Polsce.

W Polsce nie żyje się dobrze, gdyż przez nerwowość tracimy, to co w życiu najważniejsze. Ale jak tu się nie denerwować, skoro idąc do sklepu widzimy kosmiczne ceny, rodem z zagranicy (bo przeliczając na obcą walutę, nic się nie zmienia), tylko pensje Polaków jakieś takie małe, żeby nie powiedzieć “głodowe”.


Kolejny dzień urlopu, kolejny dzień w Polsce i dostrzegłem iskierkę nadziei.

Jednak, gdzieniegdzie są ludzie, którzy opierają się wszystkim tym złym wpływom codziennego życia w naszym kraju. Jednak są jeszcze ludzie, którzy swoją postawą chcą zmienić “świat”.

Szkoda, że jest ich tak mało.

Mniej stresu, więcej miłości do bliźniego, szacunku i wyrozumiałości. Przecież tego nas wszyscy próbują nauczyć.

Widocznie, zatracamy się, dostrzegając czarną stronę życia - szarą codzienność. Jednakże jest szansa. Inni potrafią, to dlaczego my nie możemy, przecież to nie problem.

Mentalności wszystkich tak łatwo nie da się zmienić, ale możemy zacząć od siebie. Zmieniając siebie, przyczyniamy się do zmiany całego społeczeństwa.

I nie zapominajmy, że następne pokolenie obserwuje nas i uczy się od nas. Jeżeli nie pokażemy mu jasnej strony życia, to zacznie asymilować się ze obecnym społeczeństwem, słabym i zgorzkniałym.

Postarajmy się coś zrobić, zrobić samemu, bez ingerencji innych i powoływania się na coś, co więcej szkody wyrządziło w przeszłości a niżeli pożytku.

Bądźmy sobą, bez względu na to, co inni mówią.

Kategorie